|
| Soja napisał: |
| Legion 2:2 ( 1:0 ) Wielmożanka. Pojedynek drużyn z góry ligowej tabeli zdecydowanie lepiej rozpoczyna drużyna gospodarzy. Raz po raz podążają ataki na bramkę Wielmozy. Nie pozwalamy Wielmozy praktycznie na nic a sami obrońcy Wielmozy popełniają dość proste błędy w obronie. W okolicy dopiero 30 minuty spotkania otwieramy wynik spotkania. Zejście ze skrzydła do środka pola D.Kozieła i jego mocny strzał ląduje przy słupku interweniującego Firy. Po bramce o włos nie podwyszamy wyniku na 2:0 lecz piłkę z linii bramkowej wybijają zawodnicy Wielmozy. Do końca połowy goście poważnie nie zagrozili bramce Sojki. Po zmianie stron nastąpiła także zmiana gry oraz wyniku. Od początku połowy to bardziej Wielmoża zaatakowała i w około 60 minucie doprowadza do wyrównania. Strata w bocznym sektorze boiska i ze skrzydła wybiega sam na sam zawodnik gości pewnie pokonując po długim rogu Sojkę. Wielmoża nabrała trochę wiatru w żagle po bramce. Ale mimo tego to Bydlin niedługo po straconej bramce powinien znowu prowadzić. Najpierw dalekie wyjście bramkarza Wielmozy po za pole karne szybka gra zawodników Legionu podanie wzdłuż bramki Kozieła które na wslizgu przejmuje Osowski. Piłka minimum 0,5 m przekracza linię bramkowa lecz gwizdek i choragiewka liniowego milczy ( po meczu sam bramkarz oraz zawodnicy Wielmozy potwierdzają że chyba był gol ). Kilka sekund później kolejny popis arbitra głównego Kądzieli który dyktuje karnego dla Legionu ( w sumie do dzisiaj nikt nie wie za co tylko sam sędzia ) wg mnie karnego nie było. Do karnego podchodzi P.Maciąg lecz mój vis a vis B.Fira broni karnego parując strzał na różny. Jak brzmi stare piłkarskie porzekadło " Nie wykorzystane sytuacje się mszczą " i to hasło sprawdziło się również w tym meczu. Około 70 minuty meczu błąd w naszej formacji obronnej i napastnik Wielmozy czyhający na piłkę która ostatecznie do niego dociera uderza z pierwszej piłki i wyprowadza gości na prowadzenie. Przez ostatnie 20 minut Bydlin próbował rozbić defensywe Wielmozy. Ale albo bramkarza wyreczali obrońcy lub ostemplowaliśmy bramkę Wielmozy. Goście ograniczyli się do gry z kontrataku i w sumie tylko raz groźnym strzałem zatrudnili golkipera " Koniczynek ". W 89 minucie doprowadzamy do wyrównania K. Żelazny najwyżej wyskakuje do wybijanej piłki i widząc wysunietego bramkarza gości. Piękną główką lobuje golkipera Wielmożanki. W ostatniej akcji meczu mamy jeszcze okazję aby wygrać mecz lecz skladną akcję drużyny zatrzymuje sędzia dopatrujac się ręki naszego zawodnika w polu karnym.
Choć z przebiegu meczu przewazalismy i powinniśmy ten mecz rostrzygnac w pierwszej połowie to trzeba uszanować jeden punkt z dobrym rywalem który urwał punkty juz Bolesławowi Bukowno czy Gorenicom. Bo jak kiedyś powiedział jeden znany trener " Jeśli nie możesz wygrać meczu to go przynajmniej zremisuj ". Przedłużamy do 7 meczów serię bez porażki i nie tracimy kontaktu z czołówką. Sedziowanie niskie: Główny sędzia : Kądziela i liniowi miałem wrażenie ze przyjechali tylko szybko zrobić swoje i do domu. Całkowicie obeszli obok meczu szczególnie główny. Wiele niezrozumiałych decyzji na linii główny -liniowi. Nieznana bramka dla Legionu gdzie liniowy nie pomógł arbitrowi w podjęciu prawidłowej decyzji oraz karny dla Legionu który skrzywdził Wielmoze choć ostatecznie nie strzelilismy go. Bramki dla Legionu : Dominik Kozieł Krystian Żelazny |
Patrzac na mecz z trybun bydlin prezentuje sie naprawde dobrze,Wielmoża bazuje na wybieganiu ,i coraz lepszym przygotowaniu przez trenera do meczu, plus bramkarz który napewno jest jednym z lepszych w A klasie.Remis zasłuzony,bo można gdybać co by bylo gdyby sedzia uznał bramke bydlinowi (słuszną,boczny był na szesnastce),druga sprawa ze bydlin wyrównuje po faulu na obroncy Wielmożanki ,oczywiscie sedzia boczny nic nie widzi:)
Post został pochwalony 0 razy
